Londyn- L.A.,
28.08. 1979 r.
Stchórzyłam. Uciekłam. Tuż po ślubie Lilki i Jamesa znikłam. Bałam się
spotkać Syriusza. W końcu dwa dni wcześniej wyniosłam się z naszego domu bez
słowa. Nie umiem mu powiedzieć, że jestem w ciąży. Pamiętam jak mówił, że na
razie chce poczekać. To koniec.
Dorcas Lucy
Meadowes z ciężkim sercem wysiadła z samolotu w Los Angeles, który leciał z
Londynu. Nie ma się, co oszukiwać uciekła z rodzinnego kraju, a za 8 miesięcy
zostanie samotną matką. Trzeba zacząć żyć na nowo.
L.A, 29.04.1980 r.
Wczoraj urodziłam synka. Jest cudowny. Za 11 alt pójdzie tu do szkoły.
Wszystko się ułoży. Będzie nosił nazwisko Syriusz. Może kiedyś się poznają.
Leon Syriusz Black.
Kilka miesięcy
później Lilka Potter urodziła synka. Dorcas pojechała na chrzciny. Została
chrzestną Harry’ego, ale nie powiedziała Syriuszowi, że mają syna. W cale z nim
nie rozmawiała. Unikała go jak ognia.
Rok później jej
przyjaciele zostali zamordowani, a za winnego uznano Syriusza. Czarna nie mogła
w to uwierzyć, ale co mogła zrobić?
(12 lat później)
-Mamo! Prorok
Codzienny z Londynu! Piszą, że morderca Potterów jest na wolności…
-Daj to Leon!- Dorcas zaskoczyła syna dawno nie ujawnianą
energią.
-Nie zdążyłem przeczytać jak on się nazywa!- krzyknął
oskarżycielsko Leon.
-I nie musisz! Jestem pewna, że on ich nie zabił! Zbyt ich
kochał.
-Znasz go?- zdziwił się Leon.
-James Potter i on byli najlepszymi przyjaciółmi. Określano
ich mianem braci- wyjaśniła Dorcas.
-Jak jest w Londynie- Leon zapytał mamy, która podejmowała
odważny krok.
-Już niedługo sam zobaczysz. Wracamy do Londynu. Muszę
pozałatwiać stare sprawy, a ty pójdziesz do Hogwartu- natychmiast wyciągnęła
walizkę i zaczęła się pakować.
Pierwszego września
na peronie 9 i ¾ panna Meadowes
odprowadzała syna na pociąg. W tłumie zauważyła czuprynę Jamesa.
-To niemożliwe- szepnęła i pociągnęła syna za sobą.
Podbiegła szybko do trójki na oko 13 letnich dzieci.
-To niemożliwe- szepnęła po raz kolejny i przytuliła
Harry’ego.
-Przepraszam, ale kim pani jest?- zapytał młody Potter
dusząc się.
-Nazywam się Dorcas Meadowes i jestem twoją matką chrzestną-
uśmiechnęła się.- Cieszę się, że cię widzę.- dodała płaczliwie.
-Matka chrzestna? A ojciec chrzestny? Co z nim?- zapytał
Harry.
-Dowiesz się w odpowiednim czasie.
-Jestem Leon Black, a ty?- wtrącił się Leon.
-Harry Potter.
-Chłopiec, który przeżył. Miło cię poznać! A wy, kim
jesteście?- zwrócił się do pozostałej dwójki.
-Ja jestem Hermiona Granger, a to Ron Weasley- odpowiedziała
dziewczyna z burzą kręconych włosów na głowie.
-Fajnie Was poznać- uśmiechnął się Black.
-Czekaj! Jak się nazywasz?- zapytał Ron, który jakby ocknął
się z zamyślenia.
-Leon Black, a co?- Ron wszystko już zrozumiał, ale
zauważył, że Leon nic nie kojarzy. Pewnie są ku temu powody.
-Ni. Chyba coś sobie pomyliłem- uśmiechnął się rudzielec.
-Idźcie już, bo się spóźnicie.- uśmiechnęła się Dorcas.
-Chcesz siedzieć z nami w przedziale?- zapytał Harry.
-Jasne!- ucieszył się Leon.
Leon dostał się do
domu lwa. I pomimo, że dowiedział się jakie ma nazwisko rzekomy morderca
Porterów nie domyślił się niczego.
(Pod koniec roku
szkolnego:)
-Harry, Hermiona, Leon! Uciekajcie. To nie ponurak! To
animag!- krzyknął Ron, ale było już za późno. W rozwalonych drzwiach stał
Syriusz Black. I pomimo, że chciał dopaść szczura i poznać swojego chrześniaka
zwrócił uwagę na chłopaka łudząco do niego podobnego.
(Jeśli czytaliście 3
tom znacie tę część)
Po całej akcji
wyszli z Wrzeszczącej Chaty Syriusz oddalił się trochę aby spojrzeć Na zamek.
Leon i Harry podeszli do niego.
-Znałeś moich
rodziców, prawda?- zapytał Potter.
-James był jak mój brat. Nie wiem czy wiesz Harry, ale
jestem…
-Moim ojcem chrzestnym. Wiem to.
-A ty, kim jesteś?- Syriusz zwrócił się do Leona.
-Nazywam się Leon Syriusz Black- do Leona powoli zaczynało
docierać, dlaczego mama nigdy nie wspominała o rzekomym mordercy Potterów.-
Skoro pan był przyjacielem rodziców Harry’ego to musisz znać moją mamę- Leon
nie zdając sobie z tego sprawy z łatwością przeszedł na ty.
-A jak ona się nazywa?- zapytał Syriusz choć tak naprawdę nie
chciała znać odpowiedzi.
-Dorcas Meadowes.
-O mój Boże.
-Syriuszu. W świetle księżyca w pełni wyglądasz straszne
blado- wyrwało się Harry’emu, co sprawiło, że wszyscy uświadomili sobie, że
Remus Lupin zamienia się dzisiaj w wilkołaka.
(Kilka godzin później)
-Panie ministrze!
Proszę nie zgrywać idioty! On jest niewinny!- Harry’ego obudziły krzyki
kobiety.
-Kto tak krzyczy?- zapytał przyjaciół.
-Mama Leona przyjechała. Próbuje uwolnić Syriusza- wyjaśnił
Ron.
-Dlaczego?- zapytał nie przytomnie młody Potter.
-Aleś ty głubi- wyrwało się Hermionie.- Niczego się nie
domyślasz? Leon SYRIUSZ BLACK. SYRIUSZ
BLACK!!!
-Herm czy ty nie umiesz mówić jaśniej?- zapytał Hary.
-Idioto! Moim i Rona zdaniem Syriusz Black to ojciec Leona.
-Nie możliwe!- Leon i Harry jak zawsze wzbraniali się
prawdy.
- Dlaczego wasza dwójka się z nami nie zgadza?- zapytał Ron.
Pół godziny później
do SS weszła mama Leona.
-I co?- zapytał Harry.
-Wypuszczą go. Zaraz tu będzie. Pielęgniarka musi go
opatrzyć- wyjaśniła.
-Rozmawiałąś z nim?- zapytał Leon, a Czarna w milczeniu pokiwała
głową.- O czym?- ale jego mama tylko uśmiechnęła się tajemniczo.
(20 min wcześniej w
wieży, w której znajdował się Syriusz Black)
-Przychodzę z
dobrymi wieściami- Syriusz usłyszał za plecami dobrze znany mu głos.- Zaraz cię
wypuszczą.
-Dlaczego?- zapytał Syriusz, ale Dorcas go nie zrozumiała
lub po prostu nie chciała zrozumieć.
-No, bo udało mi się…
-Pytam, dlaczego nie powiedziałaś mi, że będziemy mieć syna-
przerwał jej Black.
-Bałam się.
-Czego?- zdziwił się Łapa.
-Że nie ędziesz go chciał. Pamiętam jak mówiłeś, że wolisz
poczekać, nim, dziecko…
-Ale nigdy bym was nie zostawił- Syriusz znowu się
zniecierpliwił.- Nadal nosisz pierścionek zaręczynowy- zwrócił uwagę na tak
mały szczegół.
-To, że odeszłam nie oznacza, że przestałam cię kochać.
-Ja też cię kocham. Nadzieja, że gdzieś tam jesteś trzymała
mnie na skraju szaleństwa.
-Kocham cię- Dorcas przytuliła ukochanego.
(Wracamy do SS)
-Mamo? Czy Syriusz Black
to mój ojciec?- Leon nie wytrzymał. Dorcas w milczeniu pokiwała głową. W tym
samym czasie do SS wszedł Dumbledor z Syriuszem.
-Pani Poufny. Proszę go opatrzyć- drops zwrócił się do
pielęgniarki.
-Dobrze, że nie jestem mugolskim lekarzem- stwierdziła
oglądając ranę Syriusza.
-Dlaczego?- zdziwił się Black.
-Bo ręka byłaby do ucięcia- powiedziała tylko i udała się po
odpowiednie eliksiry. Leon usiadł obok ojca.
-Jak mam do ciebie mówić panie tato?- zapytał speszony.
-Jak ci wygodnie- uśmiechnął się Syriusz.
-To znaczy tato- Leon też się uśmiechnął.- Kiedyś się
przyzwyczaję- przytulił swojego ojca.
Miesiąc później 2
lipca Dorcas i Syriusz w końcu się pobrali. Poszli na ugodę z Dursleyami i
zabrali Harry’ego do siebie.
**********************************************************************************
Wszystkiego Naj z okazji Dnia Dziecka!!!
Gabrysia M.