Hogwart, 20.05.1997 r. godz. 10:00
Tajemnica. Miłość. Brak zrozumienia. Mieliście
kiedyś z tym styczność? Pewnie ta. Czy wy rozumiecie, o co mi teraz chodzi?
Zapewne nie. Pocieszę was. Ja też zupełnie nie wiem. Piszę ten pamiętnik tylko
po to żeby się wyżalić z moich nastoletnich problemów. A komu jak nie innym
nastolatkom, które to pewnie kiedyś przeczytają? Tak naprawdę możemy liczyć
tylko na siebie. No, co kogo obchodzi to, że podoba mi się nie uchwytny Harry
Potter. Tak. Dokładnie. Co prawda nie powinnam się nim przejmować. W końcu
miałam chłopaka, ale ostatnio z nim zerwałam, bo strasznie się mnie czepiał.
Zachowywał się jak niańka ( a tak zachowywać się może tylko Ron), a nie jak
chłopak. Grrrr… Zresztą nie ważne. Dzisiejszy mecz gramy bez kapitana, bo Snape
dał mu szlaban. I wszystko na mojej głowie, bo to ja jestem dziś szukającą. A
mnie kto zastępuje? Oczywiście Dean Thomas. Jak Harry nam to mówił to nie
wyglądał na zadowolonego, ale co zrobić skoro nawet McGonagall nie przekonała
nauczyciela eliksirów. No dobra. Idę wygrać ten mecz.
Hogwart, 20.05.1997r. godz. 11:30
Wygraliśmy!!! Udało się!!! Złapałam znicz!
Zdobyliśmy puchar! Harry będzie ze mni… to znaczy z nas dumny!
W PW Będzie impreza. Nie mogę się spóźnić.
Może napiszę potem przebieg…
Hogwart, 21.05.1997r. godz. 2:30
Teoretycznie powinnam padać ze zmęczenia,
ale ja jestem w świetnej formie. Jestem taka szczęśliwa. Wszystko zaczęło się układać.
Jestem teraz z Harrym. Tak długo na to czekałam…
Zaczęło się od tego, że świętowaliśmy. I
nagle przejście w portrecie się otworzyło. Do pomieszczenia i od razu pojął, że
wygraliśmy. Podbiegł do mnie i zapewne niewiele myśląc pocałował mnie… On tak
świetnie całuje!!! Dean to widział. Jaki on był wściekły! Wszyscy bili nam
brawo… Nawet Ron nie wyglądał na złego. Całą imprezę przetańczyłam z Harrym…
KOCHAM GO!!!
Hogwat, 21.05.1997r. godz. 2:40
Po pierwsze to nie jest pamiętnik. Piszę to
na pojedynczym pergaminie tylko po to żeby zapamiętać tą datę. Już wczoraj
Ginny została moją dziewczyną. Tak długo czekałem na ten moment. Na chwilę, w
której ją pocałuję, powiem, że ją kocham. Przytulę do siebie nie musząc udawać,
że to tylko przyjacielski uścisk. A co najważniejsze, Ron nie jest na mnie zły.
Stwierdził, że to było tylko kwestią czasu. Ale kiedy tylko na chwilę Ginny
odeszła Ron powiedział, że jeśli kiedy kolwiek ją skrzywdzę, to osobiście
odpłaci mi tym samym w bardziej bolesny sposób. A, że Ron jest wysoki, silny (
co z tego, że ja też jestem) czuję się w obowiązku uważać.
-Harry i Ginny są
teraz jak papużki nierozłączki- stwierdziła któregoś czerwcowego dnia Hermiona.
-To pomału zaczyna się robić męczące, ale i tak cieszę się
ich szczęściem- powiedział Ron kładąc się na trawie i wpatrując w błękitne
niebo.
-A, co jeśli im nie wyjdzie?- zastanowiła się Hermiona
kładąc się obok niego.
-Mówisz praktycznie jak Dean Thomas- imię byłego chłopaka
swojej siostry Ron wymówił z obrzydzeniem.- Wszystko będzie dobrze. Musi być.
***
Hahahaha!
Pewnie spodziewaliście się po mnie czegoś więcej, ale
niestety. Pomimo, że lubię Hinny to ten temat jest już poruszany przez J.K.
Rowling przez co dla mnie nie ma już za dużego pola do popisu.
Gabrysia M.