Jej ciało z
łoskotem uderzyło o ziemię. Karmelowe loki rozsypały się na wszystkie strony, zasłaniając
jej twarz. Czarne oczy utraciły wesołe ogniki, a twarz straciła swój kolor.
Leo nie mógł
uwierzyć w to, co się właśnie stało. Dopiero, co uratował ją z jej osobistego
więzienia- Ogygii, a teraz leży na ziemi bez życia. To okropne. Ludzkie
(tytanie) życie jest takie kruche. Gdyby była maszyną mógłby ją spokojnie naprawić,
a tak… ona odeszła. Nie pozostało mu już nic, o co mógłby walczyć... Co prawda…
Miał przyjaciół, ale Kalipso była dla niego najważniejsza.
Valdez postanowił
wrócić do obozu. A tam odda się cudowności spędzania czasu ze swoimi maszynami,
rodzeństwem i przyjaciółmi. Wsiadł na Festusa, zabierając ze sobą ciało Kalipso
i wzniósł się cały czas mając w pamięci śmierć ukochanej.
Było późne
popołudnie, kiedy szóstka przyjaciół zobaczyła ogromnego spiżowego smoka. Od
razu zrozumieli, że to Leo uratował Kalipso i wraca triumfując. Smok wylądował
na brzegu łąki. Leo zsiadł z Festusa, ale musiał wziąć bezwładną Kalipso na
ręce. Jason, Piper, Percy, Annabeth, Nico i Will podbiegli do Valdeza.
-Leo! Ty żyjesz!- chciała rzucić mu się na szyję.
-Leo! Ty żyjesz!- chciała rzucić mu się na szyję.
-Coś się stało?- zapytał Percy zauważając smutną minę
chłopaka. Valdez wskazał na martwe ciało ukochanej dziewczyny, (która ma jakieś
tysiące lat- dop. Gabrysi). Will rzucił się na pomoc. Usiłował uratować
Kalipso. Nie było wiadomo, co się dzieje.
- Trzeba ją zanieść
do Cherjona- oznajmiła Annabeth, która po wypadku w Tatarze jeszcze bardziej
nienawidziła Kalipso, bowiem pamiętała klątwę, z którą musiała się zmierzyć w otchłani
wiecznego potępienia potworów i stworów. Przyjaciele szybko zanieśli tytanidę
do Wielkiego Domu, gdzie aktualnie przebywał centaur.
Długo próbowano
przywrócić do życia Kalipso. Jednak bez skutku. Kilka dni później odbył się
pogrzeb.
Wiele miesięcy
później Leo nadal nie pogodził się ze stratą ukochanej. Jedyną pociechą były
jego maszynowe dziewczyny, które tak bardzo przypominały córkę Atlasa. Jednego
z wielu ponurych dni w życiu Leo, do obozu przybyła nowa heroska. Byłą
niezwykle piękna. Chociaż w wyglądzie niezbyt przypominała Kalipso jednak
charakter miała równie wybuchowy i nieprzewidywalny. Valdez od razu postanowił
spróbować swoich sił. Była córką Ateny, więc miała na tyle inteligencji, aby
nie pakować się w związek z wybuchowym chłopcem Hefajstosa.
Leo czuł się tak jak po śmierci Kalipso. Widocznie tak już miało zostać
na zawsze. Musiał być samotny.
***
Hej !!!!
Witam wszystkich!
Dzisiejsza miniaturka jest z udziałem Absailer. Oddaję jej
teraz głos:
Ej ale co ja mam pisać? Ej no nie zostawiaj mnie! No weź
;__; Zostawiła mnie ._. Ech… Daję nasz piękny dialog. Albo nie. Bo tak będzie
fajniej xD Pewnie Gabi i tak go włoży… --A.
Nie, nie włoży, bo zostawiłam w szkole…. (A TO PECH! –A.)
Geniusz ze mnie -_- . Ale spokojnie, zamieszczę go przy innej okazji. (COO?!
NIEEEE! –A.) Tak, tak… Ja też cię kocham…(JA CIĘ NIE KOCHAM! BO MI ZDJĘCIE
ZROBIŁAŚ ;-; --A.) Codzę z tą wariatką do klasy, pojmujecie?! –G.
SAMA JESTEŚ WARIATKĄ! – A.
No dobrze. Bajka się
wam na pewno podobała… Zapraszam na inne moje blogi (zakładka linki) Pierwszy
blog potterowski jest Absailer.
Kochamy was:
Gabrysia M. i
Absailer (Angela)
PS: Od A: Ja was nie
znam, ale spoko XD