poniedziałek, 30 marca 2015

Liebster Blog Award

 Dziękuję za nominacje Koti Uriel z : <KLIK>
1. Edward czy Jacob
Obaj ^^
2. Jak według ciebie powinno zakończyć się przed świtem.
No serio mogłaby chociaż napisać czy wyjechali, czy Jacob wyjechał z nimi itp.
3. Łamanie reguł czy ich przestrzeganie.
To zależy, ale zazwyczaj jestem grzeczną dziewczynką
4. Masz autograf jakieś gwiazdy. Jak go zdobyłaś.
Nie mam żadnego autografu.
5. Masz jakiś paskudny nawyk.
Za często przeklinam.
6. Twoja najlepsza cecha.
Umiem słuchać.
7. Najgorsza wada.
Jestem okropnym leniem.
8. Ulubiony przedmiot.
Historia i j. polski
9. Znienawidzony przedmiot.
To oczywiste, że matma... no może jeszcze chemia.
10. Ukochana rzecz.
Mój telefon (tak, tak jestem uzależniona od telefonu)
11. Znienawidzona rzecz.
Hmmmmmm..... wszystko, co sprzeciwia mi się w danym momencie.

Jako, że jestem leniwa nie nominuję nikogo.

sobota, 28 marca 2015

Glonomóżdżek i Mądralińska- Percabeth



   Był upalny letni dzień. Słońce prażyło z niewyobrażalną mocą tylko lekki wietrzyk powiewający przyjemnie od strony plaży Long Island sprawiał, że dało się znieść upał. Za plażą znajduje się las. A na nim ogromna polana, na której na pierwszy rzut oka nie ma. Jednak jest to niewidoczne tylko dla zwykłych śmiertelników, ponieważ na polanie położony jest Obóz Herosów. Ten obóz mogą zobaczyć tylko herosi, bogowie i te wszystkie inne stworzenia znane z mitologii greckiej i rzymskiej. Przyjrzyjmy się bliżej temu miejscu.

   Annabeth staje w przejściu do greckiego obozu. Wraca tu po raz kolejny. Kolejne wakacje spędzi z przyjaciółmi i ukochanym chłopakiem. Obok niej staje Percy. Łapie dziewczynę za rękę i uśmiecha się.
-Skończyliśmy studia. Mamy dyplomy. Jak myślisz, co teraz?- zapytał patrząc na ukochaną dziewczynę, a zarazem przyjaciółkę.
-Nie wiem. Będziemy szukać pracy- blondynka wzdycha i wchodzi na teren Obozu Herosów. W końcu jest w domu. Spędziła tu tyle lat. Zaraz znowu zobaczy się z przyjaciółmi i przyrodnim rodzeństwem.
-Annabeth!- słyszy wołanie Piper. Po chwili ląduje w ramionach przyjaciółki.- Tak bardzo się za tobą stęskniłam!- Annabeth czuje, że zaczyna jej brakować powietrza.
-Piper….. puść….. mnie- dyszy ciężko. Córka Afrodyty przerywa uścisk i spogląda na przyjaciółkę przepraszająco.
-Opowiadaj! Co u ciebie?- ciągnie córkę Ateny na ławeczkę przy niepalącym się ognisku.- Albo zadam pytanie, które nurtuje mnie najbardziej. Jak tam z tobą i Percym?- Piper McLean jako grupowa domku Afrodyty zadała najważniejsze pytanie.
-A jak miałoby być? Jest dobrze. Jesteśmy razem- wzrusza ramionami Annabeth.
-Annabeth. Ja się pytam o przyszłość- dziewczyna robi ruch ręką jakby chciała pokazać coś, co jest bardzo daleko.
-Nie wiem Piper- blondynka wzdycha.- Tak właściwie to gdzie on się podział? Był zaraz obok mnie- dziewczyna zaczyna się rozglądać w poszukiwaniu swojego chłopaka.
-Oj tam. Gdzieś tu na pewno jest- córka Afrodyty macha lekceważąco ręką. Po chwili przy dziewczynach rzeczywiście pojawia się Percy.
-Tak sobie pomyślałem, że może wybralibyśmy się dzisiaj na randkę?- obejmuje swoją dziewczynę w pasie i przytula do siebie czule.
-Ale gdzie?- pyta Annabeth zdziwiona. Nie byli na randce od…. Bardzo, bardzo dawna.
-To już jest tajemnica- chłopak uśmiecha się w swój denerwujący, a zarazem uroczy sposób.

   -Gdzie idziemy Percy?- wśród ciemności było słychać głos Annabeth. -Najwyraźniej powiedziałeś Piper, bo wiedziała, co na mnie włożyć. Dlaczego ja nie wiem?- narzekała córka Ateny.
-Spokojnie. Idziemy na plażę- wzdycha chłopak. Annabeth nie odpowiada. W sumie podoba jej się ta wyprawa. Ma obok siebie Percy’ego. Spędzą razem wspaniały wieczór. Jeszcze nie wie, co zaplanował, ale i tak wie, że będzie wspaniale.
-Już prawie jesteśmy. Zamknij oczy Ann-  Percy prowadzi dziewczynę ostrożnie po plaży. – Możesz otworzyć oczy.- Annabeth otworzyła oczy, a zaraz potem uśmiechnęła się. Piknik przy świetle księżyca i morzu. Niby banalne, a jednak piękne i romantyczne.
   Usiedli na kocu i rozmawiali, całowali się i śmiali. Było po prostu romantycznie.
-Ann mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę- Percy uśmiechnął się tajemniczo trzymając Annabeth za rękę.
-Przypuszczam, że mam zamknąć oczy- Percy pokiwał głową, że tak. Córka Ateny usiadła wygodniej i zamknęła oczy. Po chwili poczuła, że jej chłopak położył coś na jej ręce. Otworzyła oczy i zauważyła, że na jej dłoni spoczywa małe pudełeczko. Zaglądnęła do środka. Spojrzała na Percy’ego w zdumieniu.
-Przeszliśmy już razem wiele. Chciałbym przeżyć z tobą jeszcze więcej- uśmiechnął się szelmowsko, tak jak tylko on potrafi.
-Oczywiście, że tak- uśmiechnęła się, kiedy syn Posejdona wsunął jej na palec pierścionek.- Kocham cię Glonomóżdżku!- Annabeth rzuciła się w ramiona Percy’ego.
-Ja ciebie też Mądralińska- przytulił ją mocno do siebie i cieszył się, że już nigdy nie będzie musiał jej puścić.
 ***

Nie trzeba mi mówić, że nawaliłam tą miniaturkę. Nie umiem sprawić żeby Percy był taki... no wiecie, wkurzający.
Ale mimo wszystko mam nadzieję, że rozdział się podoba.

Jeśli będzie ktoś dawał propozycje to poproszę na razie z HP, bo stęskniłam się za tamtymi paringami.
Gabrysia M.