niedziela, 1 czerwca 2014

,,Dlaczego?''- Doriusz.



Londyn- L.A., 28.08. 1979 r.
   Stchórzyłam. Uciekłam. Tuż po ślubie Lilki i Jamesa znikłam. Bałam się spotkać Syriusza. W końcu dwa dni wcześniej wyniosłam się z naszego domu bez słowa. Nie umiem mu powiedzieć, że jestem w ciąży. Pamiętam jak mówił, że na razie chce poczekać. To koniec.

   Dorcas Lucy Meadowes z ciężkim sercem wysiadła z samolotu w Los Angeles, który leciał z Londynu. Nie ma się, co oszukiwać uciekła z rodzinnego kraju, a za 8 miesięcy zostanie samotną matką. Trzeba zacząć żyć na nowo.

L.A, 29.04.1980 r.
   Wczoraj urodziłam synka. Jest cudowny. Za 11 alt pójdzie tu do szkoły. Wszystko się ułoży. Będzie nosił nazwisko Syriusz. Może kiedyś się poznają. Leon Syriusz Black.

   Kilka miesięcy później Lilka Potter urodziła synka. Dorcas pojechała na chrzciny. Została chrzestną Harry’ego, ale nie powiedziała Syriuszowi, że mają syna. W cale z nim nie rozmawiała. Unikała go jak ognia.
   Rok później jej przyjaciele zostali zamordowani, a za winnego uznano Syriusza. Czarna nie mogła w to uwierzyć, ale co mogła zrobić?
(12 lat później)
   -Mamo! Prorok Codzienny z Londynu! Piszą, że morderca Potterów jest na wolności…
-Daj to Leon!- Dorcas zaskoczyła syna dawno nie ujawnianą energią.
-Nie zdążyłem przeczytać jak on się nazywa!- krzyknął oskarżycielsko Leon.
-I nie musisz! Jestem pewna, że on ich nie zabił! Zbyt ich kochał.
-Znasz go?- zdziwił się Leon.
-James Potter i on byli najlepszymi przyjaciółmi. Określano ich mianem braci- wyjaśniła Dorcas.
-Jak jest w Londynie- Leon zapytał mamy, która podejmowała odważny krok.
-Już niedługo sam zobaczysz. Wracamy do Londynu. Muszę pozałatwiać stare sprawy, a ty pójdziesz do Hogwartu- natychmiast wyciągnęła walizkę i zaczęła się pakować.
   Pierwszego września na peronie 9 i ¾  panna Meadowes odprowadzała syna na pociąg. W tłumie zauważyła czuprynę Jamesa.
-To niemożliwe- szepnęła i pociągnęła syna za sobą. Podbiegła szybko do trójki na oko 13 letnich dzieci.
-To niemożliwe- szepnęła po raz kolejny i przytuliła Harry’ego.
-Przepraszam, ale kim pani jest?- zapytał młody Potter dusząc się.
-Nazywam się Dorcas Meadowes i jestem twoją matką chrzestną- uśmiechnęła się.- Cieszę się, że cię widzę.- dodała płaczliwie.
-Matka chrzestna? A ojciec chrzestny? Co z nim?- zapytał Harry.
-Dowiesz się w odpowiednim czasie.
-Jestem Leon Black, a ty?- wtrącił się Leon.
-Harry Potter.
-Chłopiec, który przeżył. Miło cię poznać! A wy, kim jesteście?- zwrócił się do pozostałej dwójki.
-Ja jestem Hermiona Granger, a to Ron Weasley- odpowiedziała dziewczyna z burzą kręconych włosów na głowie.
-Fajnie Was poznać- uśmiechnął się Black.
-Czekaj! Jak się nazywasz?- zapytał Ron, który jakby ocknął się z zamyślenia.
-Leon Black, a co?- Ron wszystko już zrozumiał, ale zauważył, że Leon nic nie kojarzy. Pewnie są ku temu powody.
-Ni. Chyba coś sobie pomyliłem- uśmiechnął się rudzielec.
-Idźcie już, bo się spóźnicie.- uśmiechnęła się Dorcas.
-Chcesz siedzieć z nami w przedziale?- zapytał Harry.
-Jasne!- ucieszył się Leon.
   Leon dostał się do domu lwa. I pomimo, że dowiedział się jakie ma nazwisko rzekomy morderca Porterów nie domyślił się niczego.
(Pod koniec roku szkolnego:)
-Harry, Hermiona, Leon! Uciekajcie. To nie ponurak! To animag!- krzyknął Ron, ale było już za późno. W rozwalonych drzwiach stał Syriusz Black. I pomimo, że chciał dopaść szczura i poznać swojego chrześniaka zwrócił uwagę na chłopaka łudząco do niego podobnego.
(Jeśli czytaliście 3 tom znacie tę część)
   Po całej akcji wyszli z Wrzeszczącej Chaty Syriusz oddalił się trochę aby spojrzeć Na zamek. Leon i Harry podeszli do niego.
 -Znałeś moich rodziców, prawda?- zapytał Potter.
-James był jak mój brat. Nie wiem czy wiesz Harry, ale jestem…
-Moim ojcem chrzestnym. Wiem to.
-A ty, kim jesteś?- Syriusz zwrócił się do Leona.
-Nazywam się Leon Syriusz Black- do Leona powoli zaczynało docierać, dlaczego mama nigdy nie wspominała o rzekomym mordercy Potterów.- Skoro pan był przyjacielem rodziców Harry’ego to musisz znać moją mamę- Leon nie zdając sobie z tego sprawy z łatwością przeszedł na ty.
-A jak ona się nazywa?- zapytał Syriusz choć tak naprawdę nie chciała znać odpowiedzi.
-Dorcas Meadowes.
-O mój Boże.
-Syriuszu. W świetle księżyca w pełni wyglądasz straszne blado- wyrwało się Harry’emu, co sprawiło, że wszyscy uświadomili sobie, że Remus Lupin zamienia się dzisiaj w wilkołaka.
(Kilka godzin później)
   -Panie ministrze! Proszę nie zgrywać idioty! On jest niewinny!- Harry’ego obudziły krzyki kobiety.
-Kto tak krzyczy?- zapytał przyjaciół.
-Mama Leona przyjechała. Próbuje uwolnić Syriusza- wyjaśnił Ron.
-Dlaczego?- zapytał nie przytomnie młody Potter.
-Aleś ty głubi- wyrwało się Hermionie.- Niczego się nie domyślasz? Leon SYRIUSZ BLACK. SYRIUSZ BLACK!!!
-Herm czy ty nie umiesz mówić jaśniej?- zapytał Hary.
-Idioto! Moim i Rona zdaniem Syriusz Black to ojciec Leona.
-Nie możliwe!- Leon i Harry jak zawsze wzbraniali się prawdy.
- Dlaczego wasza dwójka się z nami nie zgadza?- zapytał Ron.
   Pół godziny później do SS weszła mama Leona.
-I co?- zapytał Harry.
-Wypuszczą go. Zaraz tu będzie. Pielęgniarka musi go opatrzyć- wyjaśniła.
-Rozmawiałąś z nim?- zapytał Leon, a Czarna w milczeniu pokiwała głową.- O czym?- ale jego mama tylko uśmiechnęła się tajemniczo.
(20 min wcześniej w wieży, w której znajdował się Syriusz Black)
   -Przychodzę z dobrymi wieściami- Syriusz usłyszał za plecami dobrze znany mu głos.- Zaraz cię wypuszczą.
-Dlaczego?- zapytał Syriusz, ale Dorcas go nie zrozumiała lub po prostu nie chciała zrozumieć.
-No, bo udało mi się…
-Pytam, dlaczego nie powiedziałaś mi, że będziemy mieć syna- przerwał jej Black.
-Bałam się.
-Czego?- zdziwił się Łapa.
-Że nie ędziesz go chciał. Pamiętam jak mówiłeś, że wolisz poczekać, nim, dziecko…
-Ale nigdy bym was nie zostawił- Syriusz znowu się zniecierpliwił.- Nadal nosisz pierścionek zaręczynowy- zwrócił uwagę na tak mały szczegół.
-To, że odeszłam nie oznacza, że przestałam cię kochać.
-Ja też cię kocham. Nadzieja, że gdzieś tam jesteś trzymała mnie na skraju szaleństwa.
-Kocham cię- Dorcas przytuliła ukochanego.
(Wracamy do SS)
   -Mamo? Czy Syriusz Black to mój ojciec?- Leon nie wytrzymał. Dorcas w milczeniu pokiwała głową. W tym samym czasie do SS wszedł Dumbledor z Syriuszem.
-Pani Poufny. Proszę go opatrzyć- drops zwrócił się do pielęgniarki.
-Dobrze, że nie jestem mugolskim lekarzem- stwierdziła oglądając ranę Syriusza.
-Dlaczego?- zdziwił się Black.
-Bo ręka byłaby do ucięcia- powiedziała tylko i udała się po odpowiednie eliksiry. Leon usiadł obok ojca.
-Jak mam do ciebie mówić panie tato?- zapytał speszony.
-Jak ci wygodnie- uśmiechnął się Syriusz.
-To znaczy tato- Leon też się uśmiechnął.- Kiedyś się przyzwyczaję- przytulił swojego ojca.
   Miesiąc później 2 lipca Dorcas i Syriusz w końcu się pobrali. Poszli na ugodę z Dursleyami i zabrali Harry’ego do siebie.
 **********************************************************************************
Wszystkiego Naj z okazji Dnia Dziecka!!!
Gabrysia M.