Hej!
Mam Dramione. Temat tenbył zaproponowany przez Paullę K. więc jej go
dedykuję.
Miłego czytania:
**********************************************************************************
-Myśli, że skoro jest ,,czystej krwi'' to wszystko mu wolno?
Idiota!- Hermiona ciągnąc za ręce Rona i Harrego przemierzała korytarze szkoły
w poszukiwaniu swojej walizki. To właśnie dziś mieli wyjechać ze szkoły po raz
ostatni. Właśnie teraz kończyli siódmą klasę. A Malfoy postanowił wyciąć kawał
Hermionie i schował gdieś jej walizkę z wszystkimi rzeczami.
-Herm czekaj! Harry sprawdzi na mapie gdzie jest Malfoy- Ron wykazał się
niezwykłą inteligencją.
-No dobra, ale szybko- niecierpliwiła się Hermiona.
-Malfoy i jego goryle szybko przemieszczają się do WS- powiedział Potter.
-Dziękuję- powiedziała panna Granger i już jej nie było. Bardzo szybko
biegła do WS. Miała nadzieję, że dogoni Draco i na pożegnanie złamie mu nos.
-UUU czyżby pani Prefekt nas szukała?- Draco zaśmiał się szyderczo.
-Malfoy dupku, co zrobiłeś z moją walizką?!- pomimo próby opanowania się nie
dała rady.- Gdzie???- wściekła się. Przymierzyła się do uderzenia.
-Hermi nie! Spójrz oddał ją!- przez korytarze pędzili jej przyjaciele z
Ginny na czele. Ruda Wesley ciągnęła walizkę Hermiony.
-To żart?- zdziwiła się Hermiona.
-Sprawdziliśmy. Nie jest przerobiona- powiedział Ron.
-Ronnie!!!- gdzieś przed budynkiem rozległo się wołanie. Lavren dziewczyna
Rona czekała na nich przed wyjściem i niecierpliwiła się.
-Już idziemy skarbie!- powiedział Ron.- Chodźcie już- ponaglił swoich
przyjaciół.
-Poszczęściło ci się Malfoy- powiedziała na odchodne Hermiona. Nie
wiedziała, że Draco odprowadza ją tęsknym wzrokiem.
To było prawie pół roku temu. Teraz Hermiona zaczyna pracę w
Ministerstwie Magii w dziale Przestrzegania Prawa Czarodziejów. Ron i Harry
udają się do działu aurorów. Ron świeżo ożeniony z Lavren prezentował się
świetnie.
-Powodzenia Hermi- powiedział i przytulił ją.
-Lav nie będzie zazdrosna jak dowie się, że przytulałeś inną kobietę?-
zaśmiała się Hermi.
-No, co ty. Ona wie, że jesteśmy tylko przyjaciółmi- uśmiechnął się Ron.
-Ja też wam życzę powodzenia. W końcu zaczynacie trzyletni kurs- uśmiechnęła
się do nich.- Czy Ginny pisała?- zapytała jeszcze. Ostatnie dni spędziła z
rodzicami na kompletnym odludziu.
-Nie, ale mam nadzieję, że napisze szybko. Stęskniłem się za nią- powiedział
Harry i ciągnąc za sobą Rona udał się do działu aurorów. Hermiona natomiast
weszła do gabinetu swojej przełożonej uprzedzając to pukaniem.
-Witam panno Granger- powiedziała kobieta o bardzo miłym wyglądzie.
-Dzień dobry proszę pani-powiedziała Hermiona.
- Dzieli pani gabinet z Marleną Wionte. To tu obok- pokazała drzwi. W razie
problemu poproś o pomoć Marlenę, a jeśli ona nie będzie umiała ci pomóc,
ponieważ sama jest tu dopiero od roku przyjdź do mnie- Hermiona po wysłuchaniu
szefowej poszła do wskazanego pomieszczenia.
-Cześć! Jestem Hermiona- wyciągnęła rękę do młodej kobiety siedzącej przy
biurku.
-Ja mam na imię Marlena- podała rękę Hermie.- Nareszcie ktoś, kto pomoże.
Sama już nie wyrabiam- dziewczyna uśmiechnęła się.- To jest twoje biurko.
Czasem któryś ze szkolących się aurorów przychodzi po jakieś papiery. One są na
tej szafce w odpowiednich teczkach- zaczęła wyjaśniać.- To jest nasza szafka-
wskazała na średniej wielkości szafę.-mamy tam kawę herbatę, kubki i inne
rzeczy- uśmiechnęła się.
-Ok. A mogę zacząć pracę. Jakoś tak dziwnie się czuję jak nic nie robię-
powiedziała Hermiona, a jej nowa koleżanka zaśmiała się.
-Jasne. Masz tu przypadek faceta, który chciał zaklęciem odrąbać głowę
swojemu byłemu przyjacielowi- podała jej teczkę.- Lubię papierkową robotę.
Zwłaścza jeśli wypełniam ją dla aurorów- przyznała Marlena.
-Dlaczego?- zdziwiła się Granger.
-Dlatego, że zawsze przysyłają jakiegoś młodziaka, który jeszcze nie wie
gdzie, co jest- uśmiechnęła się zapewne przypominając sobie jakąś śmieszną
sytuację.
-Aha- powiedziała Hermiona. Zabrała się do pracy. Przypadek rzeczywiście był
ciekawy. Facet miał chyba coś nie tak z głową. Chciał zaklęciem rąbania odciąć
głowę swojemu byłemu przyjacielowi, bo ten zabrał najcenniejszą rzecz z jego
domu. Na szczęście aurorzy w porę zareagowali i nie stało się nic złego, ale
papierkową robotę trzeba odwalić.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
***********************************************************************************
Draco szybko przemierzał korytarze Ministerstwa. Ich nauczyciel poprosił o
jakieś papiery z działu Przestrzegania Prawa Czarodziejów. Zapukał.
-Proszę- rozległo się za drzwiami. Serce podskoczyło mu do gardła. To był
głos Hermiony Granger. Najpiękniejszej dziewczyny, jaką znał. Ogarnął się i
wszedł.
-Pan Mirtior prosi o teczkę z przypadkami morderstw z zawiści-- Daco starał
się, aby w jego głosie nie było słychać drżenia. Hermiona podniosła się.
Podeszła do szafki i zaczęła szukać odpowiedniego segregatora. Draco w myślach
stwierdził, że bardo seksownie wygląda.
-Proszę- podała mu czerwony segregator.
-Dziękuję- powiedział i wyszedł. Kiedy wracał do sali kursu na Aurora
przeklinał siebie za popadanie w fantazje.
***********************************************************************************
Kiedy Draco wyszedł Hermiona odetchnęła z ulgą. Ciężko było jej się przed
sobą przyznać, ale Malfoy zaczął jej się podobać...
Późnym popołudniem rozpadało się. Hermiona przeklinała się w
duchu za to, że nie wzięła parasolki. Musiała jeszcze udać się do sklepu, a
naprawdę nie miała ochoty moknąć.
-Hermiona! Hermiona! Czekaj!- usłyszała za plecami. To Draco ją wołał. Dziwiło
ją to, że wogule zna jej imię. Obróciła się i nie zdążyła zareagować, bo Draco
ją pocałował.
***********************************************************************************
Jeju. Ten temat strasznie mi się spodobał i się rozpisałam. Mam nadzieję, że
się podoba :).
Gabrysia M.
I ja nie dodałam tutaj komentarza? Dramione wychodzi Ci zarabiście, wiecej o tym praingu!!
OdpowiedzUsuń