piątek, 25 lipca 2014

,,Le véritable amour c’est quand un silence n’est plus gênant.''- Bill i Fleur.

Hej!
   Ta notka jest dla mnie trochę trudna, bo o parze, którą się wcale nie interesowałam, ale przecież każdy z nas musi podejmować wyzwania i wkraczać na nieznane tory. Prawda?
   Dlatego proszę. Nie złośćcie się na mnie jeśli coś przekręcę. I tak na marginesie podajcie może trochę więcej propozycji. Nie musi być z Harry'ego Potter'a =).
************************************************************************************
-Powtórz. Przyjechałam z Francji i zakochałam się w moim nauczycielu angielskiego- wysoki rudy facet wyglądający na ok.25 lat siedział i śmiał się do pięknej blondynki siedzącej obok niego.
-Zapami...zapami...
-Zapamętaj?- podsuną chłopak.
-Oui! Nie uczysz mi już angielski. Teraz jesteś moim narzeczonym- powiedziała dziewczyna łamaną angielszczyzną.
-Wiem o tym Fleur- oczy chłopaka ciągle się śmiały.
-Och Bill!- dziewczyna poderwała się z miejsca ciągnąc za sobą swojego towarzysza.
-O co chodzi?- Bill zdziwił się nagłą dynamiką dziewczyny.
-Twoja maman będzie zła na mnie- lamentowała dziewczyna.- Ugotować będę z nią kolację- tłumaczyła. Bill nie mogąc wytrzymać zaśmiał się.
-Bill! To nie zabawne! Twoja maman będzi mal- Fleur zaczęła się denerwować.
-Nie martw się. Nie będzie zła. Przecież wie, że mamy ostatnie załatwienia przed ślubem- Bill złapał ją za ręce i przyciągnął do siebie.
-Vous croyez?- zapytała dziewczyna nadal się denerwując.
-Jestem pewien. A teraz chodź. Zobaczymy czy w ,,Muszelce'' wszystko gotowe- powiedział i sprawdzając czy nikt ich nie widzi teleportowali się.
-Jak tu pięknie!
-Tak uważasz kochana?- Bill przytulił do siebie swoją przyszłą małżonkę.
-Uwielbiam mer- westchnęła Fleur.
-A ja znam cię tak długo, że wiem, że nadal się denerwujesz- powiedział Bill i przyglądną się uważnie twarzy swojej partnerki.- Wracamy do Nory skoro tak się martwisz moją mamą- i znowu to ciche pyknięcie.
-No i gdzie się podziewaliście?- od progu usłyszeli głos zawodzącej pani Weasley.
-Mamo spokojnie. Chcieliśmy tylko mieć pewność, że w ,,Muszelce'' wszystko gotowe- Bill uspokajał swoją mamę.
-No dobrze. To teraz pomóż mi Fleur nakryć do kolacji. Za czas w którym was nie było zdążyłam sama ugotować. Z resztą jutro musisz być wypoczęta. W końcu to wielki dzień!!!
   Następnego dnia Fleur nie mogła usiedzieć w jednym miejscu.
- Dois-je porter une robe de mariée?- Zdenerwowana Fleur zapomniała, że powinna mówić po angielsku.
-Nie znam francuskiego-przypomniała jej Ginny.
-Założyć suknię ślubną?- powtórzyła.
-Tak już możesz. Za niedługo ślub.
-To bendzi le moment le plus merveilleux de ma vie- powiedziała Fleur wychodząc z pokoju.
***********************************************************************************
Wiem, że post taki sobie. Po prostu nie umiałam wymyślić niczego lepszego.
Gabrysia M.

1 komentarz:

  1. Hej!
    Uważam, że piszesz bardzo wciągająco i z klasą ;*
    Czekam na nn;D
    Wiatr^.^
    P S Może coś o Jily?

    OdpowiedzUsuń